Ponad ćwierć wieku po premierze ostatniego albumu o Kajku i Kokoszu, ukazała się kontynuacja najsłynniejszej serii komiksowej stworzonej przez Janusza Christę. Komiks „Obłęd Hegemona” to cztery premierowe historie napisane i narysowane przez twórców, którzy wychowali się na przygodach dzielnych wojów.

„Kajko i Kokosz” to seria, której nikomu przedstawiać nie trzeba bo wychowało się na niej kilka pokoleń czytelników. W czasach PRL komiksy Janusza Christy wydawane były w nakładach sięgających nawet 400 000 egzemplarzy, a i tak ich kupienie nie należało do najłatwiejszych.

Ostatni pełnometrażowy album cyklu zatytułowany „Mirmił w opałach” ukazał się w 1990 roku. Choroba uniemożliwiła Januszowi Chriście pracę nad kolejnymi komiksami, ale artysta był bardzo otwarty na wszelkiego rodzaju adaptacje. Z tymi jednak bywało różnie. O ile gry komputerowe o Kajku i Kokoszu okazały się w większości udane, o tyle przeniesienie komiksu na duży ekran zakończyło się klęską. W 2001 roku planowano realizację aktorskiego filmu o wojach, który miał reżyserować Olaf Lubaszenko, ale prace na planie nigdy się nie rozpoczęły. 5 lat później wrocławskie studio Virtual Magic przygotowało krótkometrażową animację „Kajko i Kokosz” na podstawie albumu „Zamach na Milusia”. Od jej przyjęcia przez widzów zależeć miała realizacja pełnometrażowego filmu na podstawie twórczości Janusza Christy. Niestety, „Kajko i Kokosz” nie spodobał się praktycznie nikomu i pomysł zarzucono, a o samej produkcji – jak najbardziej słusznie – zapomniano.

Kilka miesięcy po niefortunnej premierze pojawił się pomysł stworzenia komiksowej kontynuacji serii. Wydawnictwo Egmont ogłosiło w związku z tym specjalny konkurs, jednak poziom nadesłanych prac, z których cztery wyróżniono, okazał się zbyt niski, by wydać je w formie albumu. Bardzo długo szukano rysownika będącego w stanie odtworzyć styl Janusza Christy, ale po wielu latach okazało się, że nikogo takiego nie ma. I tak narodził „Obłęd Hegemona”, miniantologia utrzymana w duchu twórczości Christy, ale stworzona przez twórców posiadających własny, charakterystyczny styl.

Otwierająca album historia „Zbójcerze. Obłęd Hegemona” (scen. Maciej Kur, rys. Sławomir Kiełbus) opowiada o trudnej sytuacji w jakiej znaleźli się podwładni Hegemona po tym, gdy ich dowódca stał się łagodny jak baranek. „Miluś. Kłusownicy” (scen. i rys. Tomasz Samojlik) to z kolei opowieść o pełnym przygód dniu z życia znanego wszystkim smoka. Historia „Mali Kajko i Kokosz. Coś na muchy” (scen. Krzysztof Janicz, rys. Norbert Rybarczyk) przedstawia alternatywną historię początków przyjaźni dzielnych wojów. A zamykający album „Łamignat. Szkoła zbójowania” (scen. Maciej Kur, rys. Piotr Bednarczyk) opowiada o doświadczeniach słynnego zbója i męża ciotki Jagi w zawodzie pedagoga.

Z dużymi obawami, ale i oczekiwaniami, wypatrywałem premiery „Obłędu Hegemona” i muszę przyznać, że się nie rozczarowałem. Fabularnie wszystkie zawarte w albumie historie trzymają poziom, a przede wszystkim czuć w nich ducha twórczości Janusza Christy. W komiksowych kadrach nie brakuje słynnych „zbójcerzowskich” przyśpiewek na cześć Hegemona, Kapral wciąż marzy o przejęciu władzy, Miluś nie przestał bać się małych stworzeń, a Łamignat nie rozstaje się z fujarką. „Obłęd Hegemona” to wciąż ten sam świat, który znamy z twórczości Christy i ci sami bohaterowie, choć wyglądają nieco inaczej.

Wizualnie do kreski autora „Kajka i Kokosza” najbardziej podobna jest tytułowa historia narysowana przez Sławomira Kiełbusa. Artysta nie kopiuje wiernie Christy, ale jego styl jest zbliżony do tego jaki znamy z kadrów mistrza, co wyjaśnia dlaczego to właśnie on był przed laty wskazywany przez Christę na ewentualnego kontynuatora jego prac. Tomasz Samojlik, Norbert Rybarczyk oraz Piotr Bednarczyk, autorzy rysunków do kolejnych trzech nowel, nawet nie próbują naśladować oryginału. Swoje historie przedstawili w charakterystycznych dla siebie rysunkach, zachowując jednak kadrowanie, liternictwo oraz kolorystykę typową dla Christy.

Choć „Obłęd Hegemona” nie rozczarowuje i zapewne okaże się sprzedażowym sukcesem, nie mam pewności jak przyjmie go większość czytelników. Egmont umieszczając na okładce albumu rysunek Janusza Christy sugeruje, siłą rzeczy, że jest to kontynuacja na miarę nowych przygód Asteriksa – poddańczo wierna oryginałowi zarówno fabularnie jak i stylistycznie. Tymczasem jest zupełnie inaczej. Poza tym, w albumie mało jest Kajka i Kokosza. Dzielni woje są bohaterami tylko jednej z czterech historii, a pozostałe poświęcone są drugoplanowym bohaterom cyklu. Wydaje się więc, że „Obłęd Hegemona” ma za zadanie sprawdzić, jak taką formę kontynuacji przyjmą czytelnicy i jak bardzo są w stanie pójść na kompromis w jej odbiorze. Stąd różnorodność stylów i scenariuszy zawartych w albumie, od najbardziej zbliżonego do Christy „Obłędu Hegemona” do radykalnej (w stosunku do oryginału) opowieści o młodości dzielnych wojów.

Bardzo jestem ciekaw wyników tej konfrontacji. Osobiście, mam nadzieję, że pomysł się spodoba i powstaną kolejne „Nowe przygody Kajka i Kokosza”. Tym bardziej, że już teraz mam pewność, iż Maciej Kur we współpracy ze Sławomirem Kiełbusem z powodzeniem poradziliby sobie z pełnometrażową historią.

Album „Obłęd Hegemona” ukazał się nakładem wydawnictwa Egmont.

One thought on “„Obłęd Hegemona” – pierwsza recenzja”

Leave a Reply