Mimo entuzjastycznych recenzji ubiegłoroczna „Załoga Promienia” kompletnie do mnie nie przemówiła. Do „Zawirowań”, kolejnego komiksu Tillie Walden, podchodziłem więc ze zdrowym dystansem. I zostałem miło zaskoczony, bo ten tytuł ujął mnie za serce.
Tillie Walden skończy w tym roku 27 lat a ma już na swoim koncie 8 wydanych powieści graficznych, trzy nagrody Ignatz i dwie nagrody Eisnera. Co więcej, osiągnęła to w ciągu niecałych 8 lat, bo zadebiutowała w roku 2015.
W dzieciństwie była wielką miłośniczką mangi, a filmy studia Ghibli, jak twierdzi, nauczyły ją jak opowiadać historię. Ponieważ do jej ulubionych komiksów należą wspomnieniowe „Fun Home”, czy „Blankets” tylko kwestią czasu było, kiedy Walden sama zdecyduje się stworzyć swój komiksowy memuar. Takim właśnie dziełem są „Zawirowania”.
Tillie Walden przez długie lata trenowała łyżwiarstwo figurowe. I „Zawirowania”, kiedy autorka zaczynała nad nimi pracę, miały być demaskatorską opowieścią o świecie nastoletnich łyżwiarek. Bardzo szybko jednak ta historia zeszła na inne tory. Owszem, wciąż jest to opowieść o łyżwach, ale również, a może przede wszystkim o dojrzewaniu, wchodzeniu w dorosłość i odwadze w dokonywaniu własnych wyborów.
Autorka szczerze opowiada o swoich nastoletnich latach, kiedy nie mogła liczyć na wsparcie rodziny, homofobia jej w najbliższym otoczeniu miała się świetnie, a dorośli wkładali wiele wysiłku w to, żeby pokazać gdzie jest jej miejsce. Łyżwiarstwo, którego Walden wcale nie było wielką miłośniczką, okazało się mieć dla niej znaczenie terapeutyczne. Sportem zainteresowała się ze względu na swoją pierwszą trenerką, która okazywała jej więcej zainteresowania niż własna matka. Później trzymała się go, bo była to jedna z niewielu stałych i pewnych rzeczy w jej życiu. Łyżwiarstwo nauczyło ją siły, determinacji, konsekwencji i cierpliwości. Cech, których potrzebowała, by zacząć żyć na własnych warunkach.
Dla jednych „Zawirowania” będą „kolejną komiksową biografią”. Komiksem jakich wiele. I poniekąd będą mili rację. Tillie Walden swoją powieścią graficzną nie wyważa otwartych drzwi. To nie jest dzieło nowatorskie czy przesuwające granice medium. Są natomiast „Zawirowania” osobistą, niekiedy bolesną a zawsze szczerą opowieścią o poszukiwaniu swojego miejsca w życiu, do tego sprawnie opowiedzianą i znakomicie zilustrowaną. Podejrzewam, że dla autorki praca nad nim była doświadczeniem terapeutycznym, ale takim samym może się okazać również dla wielu czytelników.