„Sabrina” Drnaso [RECENZJA]

Jego pierwszy komiks „Beverly” został przez dziennik „The Los Angeles Times” uznany najlepszą powieścią graficzną roku 2016. Kolejny, „Sabrina”, jako pierwsza obrazkowa opowieść w historii zdobył nominację do Nagrody Bookera. Dziś Nick Drnaso to jeden z najciekawszych i najbardziej intrygujących amerykańskich twórców komiksowych, który w szybkim czasie z nurtu komiksów niezależnych trafił od tzw. „mainstreamu”. Dzięki Kulturze Gniewu mamy wreszcie okazję zapoznać się z jego najsłynniejszym, jak do tej pory, dziełem.
„Sabrina” opowiada historię kilkorga ludzi, których życie zmienia po tym, jak tytułowa bohaterka – młoda, zwyczajna dziewczyna, znika w tajemniczych okolicznościach. Z niewytłumaczalnym zaginięciem nie potrafią poradzić sobie zarówno jej rodzina jak i jej chłopak Teddy, który pogrążony w depresji szuka pomocy u Calvina, swojego kumpla z dzieciństwa borykającego się z rozpadem własnego małżeństwa. Każdy z bohaterów na swój sposób próbuje uporać sie z tragedią. Szybko jednak przekonują się, że ich dramatem żyją też inni. Los Sabriny staje się pożywką dla internetowych trolli, wyznawców teorii spiskowych oraz cwaniaków żerujących na ludzkiej naiwności.
Komiks Nicka Drnaso nie jest lekturą dla każdego. To dzieło mroczne, dołujące, bezwzględnie obnażające zakłamanie w jakim żyjemy. O „fake newsach” wiele się dziś mówi. Różne organizacje, dziennikarze i wydawcy próbują z nimi walczyć na różne sposoby, ale na razie, bez powodzenia. „Sabrina” pokazuje konsekwencje tej indolencji. Dramat ludzi odkrywających, że ich tragedia jest dla innych rozrywką, pożywką do siania nienawiści i niepewności, czy wreszcie sposobem na zarobienie pieniędzy. Jednocześnie Drnaso pokazuje jak bardzo jesteśmy wobec tego wszystkiego bezsilni. W świecie, w którym coraz mniej ludzi jest w stanie odróżnić prawdę od fałszu, możemy liczyć tylko zdrowy rozsądek. O ten jednak, coraz trudniej. Bo kłamstwo powtórzone wielokrotnie staje się prawdą, a nawet u najbardziej odpornych jest w stanie zasiać ziarno niepewności.
Znamy to doskonale z naszego podwórka. Choćby coroczne awantury wokół WOŚP i oskarżanie organizatorów o malwersacje, oszustwa czy działania bliskiej piątej kolumnie, to już w naszym kraju codzienność. Argumenty są zawsze te same. I w większości nieprawdziwe. Ale, żeby je zweryfikować trzeba dotrzeć do rzetelnych informacji. A tych jest w naszym otoczeniu dziś znaczniej mniej niż „fake newsów”.
„Sabrina” to komiks prosty w formie, ale potężny. Emocjonalna bomba z opóźnionym zapłonem zaczynająca się jak kolejna opowieść z przedmieścia w stylu filmów Todda Solondza, by w finale zostawić czytelnika zdruzgotanego i przerażonego rzeczywistością w jakiej przyszło mu żyć. Lektura obowiązkowa.