Najważniejszym dziełem swojego życia nazywa „Pana Żarówkę” jego autor Wojtek Wawszczyk, reżyser, scenarzysta i animator odpowiedzialny za film „Jeż Jerzy” i serial „Kacperiada”. Liczący ponad 600 stron „Pan Żarówka” jest jego komiksowym debiutem.
Tytułowego bohatera poznajemy jako 6-letniego chłopca, którego ojciec zawodowo zajmuje się prasowaniem, a matka pracuje w hucie. Choć w domu się nie przelewa, rodzina wiedzie skromne, ale szczęśliwe życie w siermiężnych czasach PRL. Nieszczęśliwy wypadek przy prasowaniu sprawia, że ojciec zostaje pozbawiony źródła utrzymania. Wkrótce wypadkowi ulega również główny bohater, który po połknięciu w hucie tajemniczego metalu staje się… żarówką. Niebawem pech dopada także matkę.
Opieka nad rodzicami spada na dorastającego Żarówkę, dla którego to wyzwanie okazuje się przytłaczającym doświadczeniem. Kiedy nadarzy się okazja wyrwania się z domu, by rozpocząć naukę z znajdującej się w innym mieście uczelni artystycznej, bez wahania decyduje się z niej korzystać.
„Ćwierć mojego życia, to jedna żarówka” – kwituje prace nad komiksem Wojtek Wawszczyk. Pomysł na świecącego bohatera narodził się kilkanaście lat temu, kiedy autor jako animator pracował przy filmie „Ja, robot” Alexa Proyasa. Prowadził wtedy szkicowniko-pamiętnik, w którym pojawiła się krótka historia świecącego człowieka pomagającego innemu znaleźć kluczyki do samochodu. W ciągu kolejnych lat pomysł ewoluował i w 2009 roku powstała pierwsza wersja powieści graficznej. Pierwotnie była tworzona do szuflady, jednak pod wpływem pozytywnych opinii znajomych, Wawszczyk postanowił ją przedstawić światu. Zanim do tego doszło, autor narysował komiks od nowa (co zajęło mu kolejnych 7 lat). Prace nad dziełem trwały tak długo, że po ich zakończeniu Wojtek Wawszczyk musiał raz jeszcze stworzyć 30 pierwszych stron komiksu, bo przez lata jego styl rysowania zmienił się tak bardzo, że początek powieści przestał pasować do reszty.
To bardzo osobista książka, choć nie autobiografia. Rodzaj eksperymentu, który okazał się dla mnie najważniejszą wypowiedzią. Emocje i historie, które miałem w życiu do przepracowania umieściłem w lalkach, bohaterach „Pana Żarówki” – mówi Wojtek Wawszczyk. Na 624 stronach autor stworzył poruszającą, ale i bardzo dowcipną opowieść o dorastaniu, wchodzeniu w dorosłość, pierwszej miłości i szukaniu swojego miejsca w życiu. Wyrastający z fascynacji polską szkołą animacji oraz z inspiracji surrealistycznym czeskim kinem komiks od pierwszych stron uwodzi czytelników oryginalnymi pomysłami oraz kryjącymi się w kadrach emocjami. Wojtek Wawszczyk skromnie przyznaje, że nie uważa się za wybitnego rysownika, ale w tym przypadku wyraźnie kokietuje odbiorców, bo choć jego plansze nie zawsze imponują kreską, to zachwycają kompozycją plansz oraz filmową narracją.
Na pierwszy rzut oka „Pan Żarówka” wpisuje się w modny od jakiegoś czasu nurt komiksowych biografii. Jednak bardzo szybko czytelnik przekonuje się, że jest czymś więcej. To porywająca bildungsroman, przemyślana i precyzyjnie skomponowana, w której surrealizm miesza się z prozą życia, wielkie dramaty z humorem.
Powieść graficzna „Pan Żarówka” ukazała się nakładem wydawnictwa Kultura Gniewu.