„Siewka chłopaki!” krzyknąłem, kiedy w moje ręce wpadł drugi tom „Osiedla Swoboda”, z którego okładki spoglądali na mnie Szopa, Niedźwiedź, Kundzio, Wiraż i Smutny. W ich towarzystwie przeżyłem jedne z najlepszych komiksowych przygód w życiu. I wciąż mam ochotę na więcej.

„Osiedle Swoboda” to komiks legenda. Stworzony przez Michała „Śledzia” Śledzińskiego pod koniec lat 90. i po raz pierwszy zaprezentowany w magazynie „Produkt”, to – jak mówi sam autor –”rzecz (…) o kilku typkach z dzielni, którzy nie mają za bardzo pomysłu na życie, taka obyczajowa historyjka z niewyczuwalną ziołową nutą zapachową”. Ta „obyczajowa historyjka” jest jednocześnie jednym z najlepszych portretów polskiej młodzieży czasów przełomu wieków.

Pierwsza część „Osiedla Swoboda” ukazywała się w latach 1999-2004 na łamach magazynu „Produkt”. W 2010 roku cykl doczekał się jednotomowej edycji, która okazała się jednym z największych sukcesów wydawniczych polskiego rynku komiksowego i doczekała się już czterech wydań! Na fali popularności albumu Kultura Gniewu wydała w 2014 roku „Niedźwiedzia” – spin-off serii napisany przez Śledzia, ale zilustrowany przez Kamila „Kurta” Kochańskiego. Teraz do sprzedaży trafiło zbiorcze wydanie „Osiedla Swoboda 2” – sześcioodcinkowej miniserii opublikowanej oryginalnie w zeszytach przez Niezależną Prasę w latach 2004-2006.

Akcja kontynuacji rozgrywa się dwa lata po zakończeniu pierwszej serii. Szopa w ziemiance Ciachciarachciacha rozwija swój ziołowy interes. Smutny nie spotyka się już z Młodą i mieszka wspólnie z Kundziem w wynajętym mieszkaniu, gdzie częstym gościem jest wiecznie nietrzeźwy Niedźwiedź. Wiraż wciąż „szaleje”, ale w ramionach uroczej Mariolki znajduje też prawdziwą miłość. Spokojne i przewidywalne życie „Swobodnych Jeźdźców” (jak swoich bohaterów nazywa Śledziu) zmienia się, kiedy na osiedle Swoboda wkracza narkotykowy Boss Drwal. Rękami swojego współpracownika Chemicznego Alego pozbywa się konkurencji stając się monopolistą na „dragowym” rynku. Smutny i jego przyjaciele przypadkowo trafiają w sam środek tego zamieszania.

Pierwsza część „Osiedla Swoboda” byłą w dużej mierze opowieścią obyczajową. Przedstawioną z dużym humorem historią o codziennych perypetiach grupy przyjaciół wypełnionych „leniwymi gadkami na ławeczce” (cyt. za Śledziu). W części drugiej intryga jest zdecydowanie sensacyjna. Swobodni Jeźdźcy dalej są kluczowymi bohaterami serii, ale narracja skupia się w dużej mierze na drugoplanowych do tej pory postaciach Rolanda, Dozorcy i Kriega (osiedlowych zamaskowanych mścicieli) jak również nowego bohatera jakim jest Pan Wrona, właściciel pirackiego radia Kreska. Akcja jest dynamiczna, fabuła dużo bardziej brutalna, ale to wciąż „Osiedle Swoboda” jakie pokochali czytelnicy. W komiksowych kadrach nie brakuje pomazanych klatek schodowych, agresywnych „dresów”, zdewociałych „strychów” oraz „prawdziwych” patriotów.

Śledziu snuje swoją opowieść lekko i z fantazją, ironicznie komentując zaangażowanie Kościoła w politykę (i nie tylko), nieudolność policji oraz dając niejednokrotnie wyraz swoją fascynacją światem gier wideo. Jednocześnie nie trzyma się kurczowo głównego wątku fabularnego pozwalając sobie na liczne dygresje będące jednym z największych atutów „Osiedla Swoboda”. Śledziu nie ma problemu z porzuceniem sensacyjnej intrygi, by dać szansę Wirażowi na wygłoszenie poruszającego wykładu na temat graffiti, opowiedzieć o problemach człowieka pracującego jako śpiewający telegraf (w przebraniu gruszki), przybliżyć czytelnikom postać Głuchego i dramatycznych konsekwencji jego uzależnienia od marihuany czy, przełamując czwartą ścianę, zaprezentować komiksowy teledysk do „Root Down” Beastie Boys.

„Osiedle Swoboda 2” od części pierwszej różni się nie tylko tematyką, ale również wykonaniem. Rysunki są znacznie bardziej dopracowane, a kadry lepiej zakomponowane. No i jest kolor, który w tym do niedawna czarno-białym świecie sprawdza się znakomicie.

Jedyne, co można „Osiedlu Swoboda 2” zarzucić, to formalny chaos. Śledziu miesza w nim różne konwencje i style graficzne, ale jako całości, albumowi brakuje wyważenia. Sceny komiczne sąsiadują w nim obok dramatycznych, obyczajowa komedia miesza się z brutalną opowieścią gangsterską, niektóre wątki pozostają niedokończone, a bohaterowie niekiedy pojawiają się „z kapelusza”, wszystko to powoduje, że komiks często gubi rytm. Nie jest to uciążliwe, bo rzecz jest wdzięczna i niedługa, ale czytając „Osiedle Swoboda 2” nie można oprzeć się poczuciu, że autorowi nie udało się w pełni wykorzystać potencjału drzemiącego w bohaterach i w historii jaka stała się ich udziałem.

Nie wiem czy „Osiedle Swoboda 2” okaże się sukcesem wydawniczym na miarę części pierwszej. Życzę jednak temu albumowi jak najlepiej. Mimo mankamentów, „Osiedle Swoboda 2” to znakomity komiks, pełen humoru, oryginalnych bohaterów i fantastycznych dialogów.

Leave a Reply