Skoro mamy początek nowego roku, to najwyższy czas na podsumowanie roku ubiegłego i zestawienie najlepszych komiksów jakie, moim zdaniem, ukazały się w przeciągu ostatnich 12 miesięcy. Podobnie jak w latach poprzednich, nie było to zadanie łatwe.
Liczba komiksowych premier już dawno przekroczyła moje możliwości zakupowe i czytelnicze, choć czytam szybko i całkiem sporo. Inna sprawa, że jestem odbiorcą wybrednym i duża część oferty przygotowanej przez wydawców zwyczajnie mnie nie interesuje. Staram się jednak trzymać rękę na pulsie i z tego co się ukazuje wybieram te tytuły, które – według mojej oceny – na uwagę zasługują najbardziej. I wierzę, że ta sztuka mi się, po raz kolejny, udała.
Jak zawsze, lista ułożona jest w kolejności alfabetycznej, a miejsce na liście nie jest w żaden sposób wartościujące. Wszystkie komiksy cenię równie mocno. I równie gorąco polecam.
BELZEBUBS (wyd. Diablaq)
Zbiór komiksowych stripów, które narodziły się w internecie, by szybko trafić na łamy jednej z fińskich gazet, a później w świat. Dziś „Belzebubs” to nie tylko historie obrazkowe, ale również działający pod tą nazwą zespół (z jedną płytą na koncie). Komiks opowiada o codziennych perypetiach zwyczajnej, metalowej rodziny. Co prawda głowa familii ma namalowany na czole odwrócony krzyż, a wszyscy jej członkowie nawet w domu chodzą w pełnym makijażu, ale poza tym mają takie same problemy jak pozostali: kłopoty w pracy, wyzwania w szkole, pierwsze miłości itd. Komiks autorstwa JP Ahonena to dowcipna i świetnie grająca stereotypami historia dla każdego. Choć miłośnicy mocnego uderzenia pewnie polubią go bardziej niż pozostali.
DROGA (wyd. Mandioca)
Stworzona przez Manu Larceneta komiksowa adaptacja głośnej powieści Cormaca McCarthy’ego, która szturmem wdarła się na listy bestsellerów. Francuskie i polskie wydania komiksu wyprzedały się u wydawców w kilka tygodni po premierze, a sam tytuł został entuzjastycznie przyjęty zarówno przez krytyków i czytelników. „Droga” przenosi czytelników do zrujnowanego, pozbawionego nadziei świata, w którym śmierć jest wybawieniem. Fabularnie jest dziełem prostym, ale wizualnie to jedno z największych osiągnięć Manu Larceneta.
INCOGNITO (wyd. Mucha Comics)
Zbiorcze wydanie dwóch miniserii autorstwa Eda Brubakera i Seana Phillipsa opublikowanych pierwotnie w latach 2008 i 2010 w marvelowskim imprincie Icon Comics. Wierni czytelnicy tego bloga wiedzą doskonale, że Brubaker i Phillips to mój ulubiony komiksowych duet. Choć, przyznaję to z bólem, ich ostatnie prace nie budzą już mojego wielkiego entuzjazmu. Cykl „Reckless” czy wydana niedawno niewielka powieść graficzna „Gorączka nocy” to raczej średnie, choć wciąż sprawnie zrealizowane komiksy. „Incognito” powstało w najlepszym okresie ich współpracy, cztery lata po „Sleeperze” i dwa lata po rozpoczęciu „Criminal”, najsłynniejszego wspólnego cyklu Brubakera i Phillipsa. Opowieść o objętym programie ochrony świadków superzłoczyńcy to udane połączenie komiksu superbohaterskiego, czarnego kryminału i pulpowej stylistyki rodem z historii o przygodach Doca Savage’a czy Cienia. Jest w tym albumie wszystko to, co najlepsze w twórczości Brubakera i Phillipsa – solidny scenariusz, wyraziści bohaterowie, znakomite dialogi i fantastyczna kreska.
KACZKI. DWA LATA NA PIASKACH (wyd. Kultura Gniewu)
Komiks „Kaczki. Dwa lata na piaskach” został przez krytyków okrzyknięty jedną z najlepszych, jeśli nie najlepszą, książką o molestowaniu. To opinia krzywdząca, bo ten graficzny memuar autorstwa Kate Beaton jest czymś znacznie większym niż kolejną rozrachunkową opowieścią spod szyldu #MeToo. „Kaczki” to poruszająca, emocjonalna i bardzo osobista opowieść o konsekwencjach wyboru pracy „dla pieniędzy”. O 12-godzinnych zmianach, przedmiotowym traktowaniu, naginaniu reguł i upokorzeniach, ale też o przyjaźni, rodzinie, a nawet ekonomii i kanadyjskiej historii.
KĄPIELISKO PRZYPŁYWISKO (wyd. Timof Comics)
Autobiograficzny komiks Isaaca Sáncheza Gonzáleza, który w swojej ojczystej Hiszpanii doczekał się już 10 wydań. „Kąpielisko przypływisko” to album, w którym humor i wzruszenie w połączeniu z potężną dawką nostalgii chwytają czytelnika za serce już od pierwszych stron, by pod koniec walnąć go między oczy niespodziewaną przewrotką fabularną. Komiks jest też brawurowo zilustrowany. W swoich planszach Isaac Sanchez łączy różne rodzaje kreski, swobodnie operuje wielkością i rodzajami kadrów, a całość uzupełnia fotografiami. „Kąpielisko przypływisko” to komiks kompletny. Świetnie opowiedziany, znakomicie narysowany i kipiący od emocji.
KENT STATE. CZWORO ZABITYCH W OHIO (wyd. Timof Comics)
Wstrząsający komiksowy reportaż o tragedii jaka wydarzyła się 4 maja 1970 roku na terenie Uniwersytetu Ken State, gdzie czworo studentów zostało zabitych w trakcie pokojowych protestów przeciwko trwającej wtedy wojnie w Wietnamie. Derf Backderf, autor znany już polskim czytelnikom ze znakomitych „Śmieci”, drobiazgowo przedstawił ciąg zdarzeń i decyzji jakie doprowadziły do tych wydarzeń i za które nikt nigdy nie został pociągnięty do odpowiedzialności. „Kent State” to album znakomicie udokumentowany i perfekcyjnie skonstruowany, który czyta się jak rasowy dreszczowiec, a który jednocześnie dostarcza olbrzymiej ilości informacji na temat Ameryki lat 70. oraz ówczesnej sytuacji politycznej w kraju.
OTCHŁAŃ ZAPOMNIENIA (wyd. Kultura Gniewu)
Najnowszy komiks Paco Roki stworzony we współpracy z dziennikarzem Rodrigiem Terrasą. Autorzy powracają w nim do czasów dyktatury generała Franco, która, według szacunków niektórych historyków, kosztowała życie nawet 400 tysięcy Hiszpanów. Wielu z nich do dziś spoczywa w masowych grobach, a sprawa ich ekshumacji od lat budzi w ojczyźnie Pako Roki wielkie emocje (temat ten poruszał m.in. Pedro Almodovar w swoim filmie „Matki równoległe”). Punktem wyjścia dla fabuły „Otchłani zapomnienia” jest jedna z takich ekshumacji. Roca i Terrasa wykorzystują ją, by opowiedzieć historię o czasach frankistowskiego terroru, jego ofiarach, ale i tych, którzy w tych trudnych okolicznościach znaleźli w sobie odwagę, by zrobić to, co słuszne. „Otchłań zapomnienia” to wartościowa lekcja hiszpańskiej historii, ale przede wszystkim poruszająca, a emocjonalnie wręcz powalająca opowieść o człowieczeństwie.
POWRÓT KAPITANA NEMO (Scream Comics)
Najnowszy album z cyklu „Mroczne miasta” autorstwa Francois Schuitena i Benoit Peetersa, to list miłosny do Kapitana Nemo. Nostalgiczna podróż do książek i historii, na których wychowały się pokolenia czytelników i które uznawane są za fundamenty fantastyki naukowej. Verne, jak nikt inny, potrafił w swoich powieściach połączyć futuryzm z przygodą i pełnokrwistymi bohaterami, a jego twórczość wciąż budzi zainteresowanie, czego dowodzą ciągłe wznowienia jego powieści. Wizualnie „Powrót Kapitana Nemo” zapiera dech w piersiach. To album, który od strony graficznej zwyczajnie nie ma sobie równych. Wszystkie części „Mrocznych miast” są rysunkowo świetne, ale w tym tomie Francois Schuiten faktycznie przeskoczył sam siebie.
SEZON SPADAJĄCYCH GWIAZD (wyd. niezależne)
Pierwszy zin w karierze Marcina Podolca a zarazem zapowiedź pełnometrażowego albumu, który ukaże się, mam nadzieję, w tym roku. Autor powraca w nim do czasów własnej młodości kiedy bardziej niż rysowaniem pasjonował się koszykówką, choć, co sam szczerze przyznaje, nie miał w tej dyscyplinie wielkich perspektyw. „Sezon spadających gwiazd” to nostalgiczna podróż do wczesnych lat 2000 złożona z krótkich, jednostronicowych historii. Dowcipna, ale i wzruszająca, a przede wszystkim bardzo życiowa i opowiedziana z wielką sympatią do bohaterów. Przy okazji, co raczej oczywiste, bo piszę o dziele Marcina Podolca, znakomicie zilustrowana.
SZCZYT BOGÓW (wyd. Hanami)
Publikację tej serii wydawnictwo Hanami rozpoczęło w 2022 roku, ale dopiero w połowie ubiegłego roku ukazał się jej ostatni tom. A ponieważ wszystkie części składają się na jedną, spójną opowieść, to tytuł trafia na listę jako całość. „Szczyt bogów” to adaptacja powieści Baku Yumemakury, która oprócz mangi doczekała się już dwóch ekranizacji (ostatnia, animowana w reżyserii Patricka Imberta, swego czasu cieszyła się ogromną popularnością na Netfliksie). Seria opowiada historię japońskiego fotografa, który w Katmandu odnajduje stary aparat fotograficzny mogący skrywać odpowiedzieć na pytanie kto pierwszy zdobył szczyt Mount Eeverestu. To jednak zaledwie początek historii sprawnie łączącej w sobie wątki kryminalne, obyczajowe i podróżnicze ze szczegółową historią himalaizmu. „Szczyt bogów” to nie jest manga dla każdego. Fabuła rozwija się powoli. Jiro Taniguchi wiele miejsca poświęcił emocjom towarzyszącym himalaistom podczas ich wypraw, a jeszcze więcej samym wyprawom. Jeśli jednak lubicie tego rodzaju literaturę i „kupicie” ten sposób opowiadania, będzie komiksem zachwyceni.
W ZAKĄTKU TEGO ŚWIATA… (wyd. Waneko)
Premiera tej mangi przeszła, mam wrażenie, bez echa, a szkoda, bo to komiks wyjątkowy, który w Japonii doczekał się ponad milionowego nakładu a także adaptacji w formie serialu aktorskiego, filmów anime i aktorskiego, a nawet scenicznego musicalu. Album autorstwa Fumiyo Kono to, najprościej mówiąc, opowieść o zwykłym życiu w niezwykłych czasach. „W zakątku tego świata…” przedstawia historię młodziutkiej Suzu Urano od 1933 roku aż po koniec II Wojny Światowej, który zastał bohaterkę w mieście położonym zaledwie godzinę drogi od Hiroszimy. To opowieść o codziennych wyzwaniach, ale i radościach, odpowiedzialności, miłości, przyjaźni, nadziei a przede wszystkim sile i motywacji, by wciąż iść do przodu. Niezależnie od kłód, jakie pod nogi rzuca nam los.
WILK MORSKI (wyd. Mandioca)
Znakomita choć swobodna adaptacja liczącej sobie już 120 lat powieści Jacka Londona. Komiks autorstwa Riffa Reb’sa czyta się jak rasowy dreszczowiec. Twórca delikatnie przyspieszył akcję, niektóre wydarzenia przedstawił nieco inaczej, gdzie indziej podkręcił tempo albo podniósł stawkę. W efekcie od „Wilka morskiego” nie można się oderwać. To komiks, który przeczytacie od deski do deski za jednym posiedzeniem (choć mały nie jest). Graficznie to jeden z najbardziej przemyślanych komiksów jaki czytałem. Kreska, kadrowanie, kolorystyka – tu wszystko podporządkowane jest zbudowaniu napięcia i podkreślenia emocji jakie buzują na praktycznie każdej stronie albumu.
ZBŁĄKANE KULE. NAIWNOŚĆ NIHILIZMU (wyd. Mucha Comics)
Pierwszy tom zbiorczego wydania legendarnej niezależnej serii komiksowej Davida Laphama. Cykl stworzony jeszcze w 1995, to zbiór kryminalnych historii z mocno rozbudowanymi wątkami obyczajowymi. W komiksowych kadrach spotykają się gangsterzy, świadkowie brutalnych morderstw, pogubione nastolatki zmuszone do ponoszenia konsekwencji swoich błędnych decyzji a nawet szalone przestępczynie z dalekiej przyszłości. Lapham sprawnie łączy w „Zbłąkanych kulach” różne gatunki w konsekwencji tworząc cykl nieustannie zaskakujący czytelnika. Jeśli lubicie wspólne komiksy Eda Brubakera i Seana Phillipsa, to i przy tej serii będziecie się dobrze bawić.
ŻYCIE I WCZASY 2019 (wyd. Granda)
Trzeci i ostatni tom zbiorczego wydania zinów Anny Krztoń z lat 2012-2019. Ta kolekcja jest wyjątkowa, bo zebrane w niej historie obejmują okres jednego roku i tworzą spójną historię o rozstaniu, układaniu sobie życia na nowo, przyjaźni i rodzinie. Autorka po raz kolejny udowadnia, że jest mistrzynią obserwacji i nawet najbardziej banalne zdarzenia potrafi zmienić w inteligentną komiksową historię. Trzeci tom „Życia i wczasów” to także ciekawy portret środowiska skupionego wokół Otwartego Jazdowa, warszawskiego osiedla fińskich domków przekształconego w przestrzeń kulturalną.