Jak co roku przedstawiam Wam listę najlepszych, moim zdaniem, komiksów jakie ukazały się w tym roku.

Jej stworzenie z roku na rok jest trudniejsze, bo o ile jeszcze dekadę tematu byłem w stanie nie tylko przeczytać wszystkie wydane komiksy, ale również je kupić, to z czasem oferta na naszym rynku urosła do takich rozmiarów, że przeczytanie wszystkiego przekroczyło moje możliwości. O kupowaniu nie wspomnę.

Niemniej staram się trzymać rękę na pulsie i mam nadzieję, że poniższa lista tego dowodzi. Jak zawsze, lista ułożona jest w kolejności alfabetycznej, a miejsce na liście nie jest w żaden sposób wartościujące. Wszystkie komiksy cenię równie mocno. I równie gorąco polecam.

ANDY. OPOWIEŚĆ FAKTOGRAFICZNA (Timof Comics)
562 strony i półtora kilograma wagi. Komiksowa biografia Andy’ego Warhola imponuje rozmiarem, ale i wykonaniem. Drobiazgowo udokumentowany skomplikowany portret artysty, który dla jednych był objawieniem, a dla innych tyranem. Skupionego na sobie człowieka bez wahania wykorzystującego innych do swoich celów, a jednocześnie nieśmiałego wrażliwca niepotrafiącego szczerze mówić o swoich uczuciach. Typex opowiada o życiu Warhola w sposób chronologiczny, ale często postać artysty schodzi na dalszy plan, by ustąpić pola innym osobom, bez których kariera twórcy potoczyłaby się inaczej.

BLAST. TOM 1 (Mandioca)
Miałem wątpliwości czy umieszczać ten komiks na liście, bo polscy czytelnicy poznali dopiero połowę tej historii, ale bez niego to zestawienie nie byłoby kompletne. „Blast” to najbardziej znany, ale też i najdojrzalszy komiks w karierze Manu Larceneta, autora znakomitych albumów „Raport Brodecka” i „Codzienna walka”. „Blast” zaczyna się jak kryminał, by przerodzić się w filozoficzną rozprawę o społeczeństwie i człowieku. Nie jest to lektura ani lekka ani szybka. Na pewno jednak spotkanie z „Blastem” jest doświadczeniem zapadającym w pamięć. Również z powodu tego, jak ten komiks został narysowany.

BRUSEL (Scream Comics)
Jestem oddanym fanem serii „Mroczne miasta” François Schuitena i Benoît Peetersa, marki, która co powstała jako seria komiksowa, ale dziś jest prawdziwie multimedialnym przedsięwzięciem, w skład którego wchodzą filmy, płyty i wystawy. „Brusel” to piąty w kolejności tom cyklu opowiadający historię skromnego kwiaciarza przypadkowo uwikłanego w świat wielkiej polityki i… postępu. Koncept na jakim opiera się fabuła albumu jest mocno kafkowski, ale znacznie dowcipniejszy niż dzieła „samotnika z Pragi” i, podobnie jak wcześniejsze odsłony serii, silnie uwikłany w architekturę.

BUTTON MAN (Studio Lain)
Chyba najszybciej sprzedający się komiks w historii wydawnictwa Studio Lain, który na serwisach aukcyjnych już pojawił się w cenie dwukrotnie przebijającej okładkową. Tytułowy „Buton Man” to Harry Exton, były żołnierz, obecnie cyngiel do wynajęcia, który za namową kolegi bierze udział w niebezpiecznej grze na śmierć i życie. Harry dość szybko dochodzi do wniosku, że to jednak nie dla niego, ale rezygnacja z udziału w „zabawie” okazuje się niemożliwa. „Button Man” to nie kolejna sztampowa historia spod szyldu „battle royale”, ale trzymający w napięciu i niegłupi dreszczowiec ze świetnymi rysunkami.

JOKER/HARLEY. ZABÓJCZY UMYSŁ (Egmont)
To pierwszy komiks z imprintu DC Black Label jaki ukazał się w Polsce, o którym mogę powiedzieć, że jest znakomity. Scenarzystka Kami Garcia wzięła dwie ikoniczne postaci uniwersum i użyła ich do opowiedzenia rasowego kryminału w stylu „Milczenia owiec”. Co więcej, połączyła go z nowymi „origin stories” dla obu postaci. I zrobiła to na tyle dobrze, że komiks czyta się jednym tchem. Od strony graficznej „Zabójczy umysł” to prawdziwy tour de force zachwycający różnorodnością kreski (za oprawę graficzną odpowiedzialnych jest aż trzech twórców) i ultrarealizmem.

LOCKE & KEY. ZŁOTY WIEK (Taurus Media)
Jedna z moich ulubionych serii komiksowych doczekała się crossovera, który, nie tylko jest dobry, ale również ciekawie rozwija uniwersum. Połączenie „Locke & Key” z „Sandmanem” to opowieść o rodzinie, miłości, stracie i przebaczeniu. Wypełniona uniwersalnymi emocjami, w której magia jest jedynie dodatkiem te emocje wyzwalającym i potęgującym. Oprócz nowych historii w tomie dostaliśmy również trzy wcześniejsze nowele ze świata „Locke & Key”. Jeśli „World War Key”, zapowiedziana jakiś czas temu seria mająca być sequelem i prequelem głównego cyklu, utrzyma podobny poziom, to szykuje się kolejny bestseller.

NASTĘPNYM RAZEM WSZYSTKO BĘDZIE JAK TRZEBA (Centrala)
Pierwszy nieautobiograficzny komiks w dorobku norweskiej artystki Lene Ask. Ciepła i opowiedziana z niezwykłą empatią historia o życiowych wyborach, miłości i relacjach z innymi ludźmi, tymi najbliższymi, ale też i tymi dalszymi. To rzecz o dysfunkcyjnej rodzinie i konsekwencjach dorastania w niej, ale też opowieść o współczesnym, chaotycznym świecie, w którym mało co jest proste i oczywiste. Mam słabość do takich opowieści – spokojnych, traktujących o bohaterach, którzy z różnych powodów nie do końca potrafią odnaleźć się w życiu i z akcją osadzoną na prowincji. „Następnym razem wszystko będzie jak trzeba” ma wszystkie te elementy.

OSTATNIE SPOJRZENIE (Kultura Gniewu)
Zbiorcze wydanie komiksowej trylogii Charlesa Burnsa z lat 2010-2014. Surrealistyczna opowieść o młodym człowieku, którego trudno polubić. Doug jest płytki, choć ma artystyczne ambicje, tchórzliwy, choć tego nie dostrzega i okrutny wobec innych, choć nie zdaje sobie z tego sprawy. Jego historię Burns przedstawia w formie opowieści, w której realizm przeplata się ze scenografią rodem z filmów Lyncha czy Cronenberga. Jest to jednak bardzo spójne, a przy tym niezwykle czytelne. Schematyczny finał nieco psuje ogólne wrażenie, ale nawet mimo tego „Ostatnie spojrzenie” pozostaje komiksem, który trzeba znać.

POWRÓT DO EDENU (Kultura Gniewu)
Po znakomitym „Domu” Paco Roca stworzył kolejny komiks o swojej rodzinie. Opierając się na pojedynczej fotografii opowiedział o trudnych realiach życia w powojennym, autorytarnym Państwie Hiszpańskim. „Powrót do Edenu” to historia o trudnych rodzinnych relacjach, miłości, zaufaniu, ale i rozczarowaniach, a także o nieustannej improwizacji, do jakiej sprowadzało się utrzymanie i wychowanie dzieci w tamtych czasach. Świetnie narysowane i znakomicie opowiedziane..

PRZY DŹWIĘKACH FADO (Timof Comics)
Portugalia pod rządami Salazara, rok 1968. Fernando Pais, lekarz rodzinny, trzyma się z dala od polityki i żyje dostatnio z prywatnej praktyki, choć od czasu do czasu odwiedza miejscowe biuro policji politycznej, by udzielić pomocy jej pracownikom bądź „klientom”. Spotkanie z małym chłopcem sprawi, że Fernando zacznie zastanawiać się nad wyborami, których dokonał i wydarzeniami sprzed lat, jakie odmieniły jego życie. „Przy dźwiękach Fado” to rzecz o miłości i poświęceniu, ale też o tym, że w dyktaturze tzw. „normalne” życie nigdy nie jest możliwe.

RZEŹNIA NUMER PIĘĆ (Egmont)
Kurt Vonnegut to pisarz dla mnie bardzo ważny. Spotkanie z jego twórczością było dla mnie przed laty wielkim objawieniem i wciąż lubię do niej wracać. „Rzeźnia numer pięć” to opus magnum amerykańskiego twórcy i jedna z najgłośniejszych antywojennych powieści w dziejach. To wyjątkowa historia, w której wątki autobiograficzne przeplatają się z fantastyką i podróżami w czasie, a wszystko to podlane ironicznym humorem, z którego Vonnegut słynął. Podchodziłem do tego komiksu z dystansem, bo nie wierzyłem, że na podstawie „Rzeźni” da się zrobić dobry komiks. Ryan North i Albert Monteys udowodnili, że się myliłem.

SAMOTNOŚĆ KOMIKSIARZA (Kultura Gniewu)
Adrian Tomine jest twórcą, którego cenię, choć zdarza mi się podczas lektury jego komiksów wyczuwać „spięte pośladki”. Wiecie, ten stan, kiedy zdajecie sobie sprawę, że twórca tak bardzo starał się zrobić coś wyjątkowego, że aż to czujecie. „Samotność komiksiarza” jest tego absolutnie pozbawiona. To niezwykle dowcipny, szczery (niekiedy wręcz boleśnie) i opowiedziany z dużym dystansem komiksowy dziennik Tomine’a przybliżający historię jego kariery oraz jego przemyślenia na temat tzw. branży, czy samego komiksu jako medium.

SŁYSZELIŚCIE, CO ZROBIŁ EDDIE GEIN? (KBOOM)
Drobiazgowo udokumentowana historia Eda Geina, mordercy, którego dokonania wstrząsnęły Ameryką i doprowadziły do stworzenia takich dzieł jak „Psychoza”, „Teksańska masakra piłą mechaniczną” czy „Milczenie owiec”. Komiks Harolda Schechtera i Erica Powella opowiada o dzieciństwie Geina i młodości spędzonych pod okiem despotycznej matki, przypadkowym odkryciu dowodów jego zbrodni, procesie sądowym i uwięzieniu aż do śmierci w 1984 r. Całość jest dobrze napisana, a charakterystyczna kreska Powella rodem z magazynu „Mad” zaskakująco dobrze pasuje do tej historii.

WOLNOŚĆ ALBO ŚMIERĆ (Kultura Gniewu)
Debiutancki komiks Aleksandry Herzyk zapowiadany przez wydawcę jako przygodowa opowieść spod znaku płaszcza i szpady. I jest to prawda, choć komiks ten nie przypomina klasyków gatunku takich jak „Fanfan Tulipan”. Owszem, mamy tu awanturniczą intrygę, ale już sama opowieść prawie pozbawiona jest akcentów humorystycznych, a głównej bohaterce daleko do Giny Lollobrigidy. „Wolność albo śmierć” to znakomicie udokumentowana historia o Rewolucji Francuskiej. Co ważne, oparta na bohaterach, z których każdy jest nie tylko wiarygodnie przedstawiony, ale ma również rozbudowaną historię.

ZASADA TRÓJEK (Kultura Gniewu)
Absolutnie zachwycający komiks Tomasza „Spella” Grządzieli, którego stworzenie kosztowało artystę cztery lata pracy. Twórca powołał w nim do życia autonomiczny świat pulsujący energią i nieustannie zaskakujący nieoczekiwanymi pomysłami.
Spell stworzył opowieść, którą udźwignąć mógł tylko komiks. W „Zasadzie Trójek” właściwie nie ma żadnych ograniczeń. Tu wszystko jest możliwe. Wszystko ma sens i nie dziwi. A co najważniejsze, dzięki temu, że to komiks, można to wszystko wiarygodnie przedstawić i pokazać. I to działa!

ŻYCIE I WCZASY. 2012-2017 (Granda)
Zbiorcze wydanie zinów Anny Krztoń z lat 2012-2017 uzupełnionych o kilkanaście krótkich historii. Jeśli lubicie komiksy krztoniowe, będziecie zachwyceni. Artystka jak nikt potrafi dostrzec w codzienności rzeczy ciekawe, zabawne, wzruszające i nieoczywiste. Każdy z jej komiksów to zatrzymana w kadrach wyjątkowa chwila, albo wyjątkowe zdarzenie, jak choćby spotkanie z przyjaciółmi. Wielu próbuje takie komiksy tworzyć, ale udaje się to nielicznym. Anna Krztoń jest jedną z tych autorek, które robią to znakomicie.

Leave a Reply