Ten rok był szczególny. Pandemia, zdalna praca i zdalna szkoła skutecznie wytrąciły mnie z rytmu regularnego konsumowania komiksów i pisania. Czytałem z doskoku, po nocach i najczęściej na tablecie. Pisałem również sporadycznie, za co bardzo przepraszam, ale – jak wspomniałem wcześniej – praca i szkoła pod jednym dachem to prawdziwe wyzwanie. Udało mi się jednak przeczytać prawie wszystko to, co, w moim przekonaniu, przeczytać należało. A poniższa lista jest, mam nadzieję, tego dowodem. Już po jej ułożeniu uświadomiłem sobie, że więcej na niej rozrywki niż w poprzednich latach, ale to pewnie z tego powodu, że przez ostatnich 12 miesięcy potrzebowałem jej bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. 🙂

Tradycyjnie, komiksy ułożone są w kolejności alfabetycznej, a miejsce na liście nie ma znaczenia. Wszystkie cenię równie mocno.

BATMAN BLACK & WHITE (Egmont)
Kwintesencja Mrocznego Rycerza w opasłych dwóch tomach. Zbiorcze wydanie antologii uhonorowanej w 1997 roku Nagrodą Eisnera. Kilkadziesiąt czarno-białych historii o Batmanie napisanych i narysowanych przez największych mistrzów komiksu. Są wśród nich przede wszystkim kryminały, ale nie brakuje fantastyki, czarnej komedii czy surrealizmu. Antologia cały czas zaskakuje czytelników. I choć, jak w każdych tego typu zbiorach, są tu opowiadania lepsze i gorsze, to „Batman Black & White” jest najlepszym komiksem o Mrocznym Rycerzu, jaki w tym roku ukazał się u nas. 

CIEMNOŚCI SMALANDII (Centrala)
Formalnie „kolejna komiksowa biografia”, w rzeczywistości monumentalna opowieść o Szwecji powstała z chęci zrozumienia problemu odradzającego się faszyzmu. Jej stworzenie zajęło Henrikowi Bromanderowi trzy lata, z których aż rok poświęcił na przygotowania, w tym na studiowanie prac poświęconych ruchom skrajnie prawicowym. Jednak „Ciemności Smalandii” to nie tylko rozprawa o faszyzmie. To przede wszystkim opowieść o dojrzewaniu. Dorastaniu do rozumienia pewnych spraw. Samodzielności. Akceptacji odmienności. Szukaniu swojego miejsca na ziemi.

CZARNE NENUFARY (Marginesy)
Piękna komiksowa adaptacja powieści Michela Bussiego. Historia o morderstwie, ale również pełen namiętności romans i nastrojowa opowieść o francuskiej prowincji. To także rozprawa o malarstwie Claude’a Moneta. Akcja albumu rozgrywa się bowiem w Giverny, miasteczku, w którym wielki malarz spędził ostatnie lata swoje życia, a które dziś jest tłumnie odwiedzane przez miłośników jego talentu. „Czarne nenufary” zachwycają fabularnie i wizualnie, a finałowe rozwiązanie jest przepysznie zaskakujące.

INDYJSKA WŁÓCZĘGA (Egmont)
Komiks narysowany przez Juanjo Guarnido, współtwórcę „Blacksada”. Przepięknie zilustrowana i znakomicie napisana łotrzykowska historia będą kontynuacją XVII-wiecznej powieści Francisco de Quevedo y Villegasa. Fabuła albumu podzielona jest na trzy części. W pierwszej poznajemy pełną tragikomicznych wydarzeń historię przygód głównego bohatera. Drugi kwestionuje wszystko, co przeczytaliśmy w pierwszym. A w trzecim scenarzysta serwuje nam tak nieprawdopodobną woltę, że autentycznie chylę kapelusza przed jego talentem i pomysłowością.

KONIEC LIPCA (Kultura Gniewu)
W życiu recenzenta komiksów najbardziej lubię chwile, kiedy biorę do ręki z pozoru niepozorny album, który okazuje się objawieniem. Takim właśnie dziełem jest „Koniec lipca” Marii Rostockiej. Prosta, ale nie dosłowna i zbudowana na emocjach opowieść o dorosłych, którzy nie są w stanie stanąć na wysokości zadania. I pozbawionych ich wsparcia dzieciakach zmuszonych do samodzielnego szukania sposobów na radzenie sobie z wyzwaniami dorastania. A wszystko to w leniwej scenografii letnich wakacji, kiedy słońce zawsze świeci najpiękniej.

PŁASZCZ I SZPONY (Timof Comics)
Kolejny komiks napisany przez Alaina Ayrolesa i kolejna awanturnicza opowieść, tym razem rozgrywająca się w świecie, w którym ludzie i zwierzęta żyją obok siebie. Wypełniona akcją oraz humorem przygodowa opowieść pełna nawiązań do klasyki i popkulturowych cytatów. Ponad 250 stron komiksu przeczytacie jednym tchem, bo tempo akcji ani przez chwilę nie zwalnia, a wydarzenia następują po sobie z zawrotną prędkością. Na dodatek pierwszy tom kończy się sążnistym cliffhangerem powodując, że oczekiwanie na premierę kolejnego tomu będzie prawdziwym wyzwaniem.

SABRINA (Kultura Gniewu)
Najgłośniejszy album w dorobku Nicka Drnaso, a zarazem pierwszy komiks w historii nominowany do prestiżowej Nagrody Bookera. „Sabrina” to emocjonalna bomba z opóźnionym zapłonem zaczynająca się jak kolejna opowieść z przedmieścia w stylu filmów Todda Solondza, by w finale zostawić czytelnika zdruzgotanego i przerażonego rzeczywistością w jakiej przyszło mu żyć. Lektura obowiązkowa.

 

SNOWPIERCER. PRZEZ WIECZNY ŚNIEG (Kurc)
Żelazna klasyka francuskiego komiksu. Album, który swoją premierę miał blisko 40 lat temu, a dziś jest bardziej aktualny niż wtedy. Metaforyczna opowieść o klasowych podziałach i konfliktach, które w realnym świecie w ostatnich latach przybrały na sile i gwałtowności. Ten album to nie tylko uproszczona choć trafna analiza problemów społecznych. To także rozprawa na temat tego jak ludzie zachowują się w sytuacjach ekstremalnych i jak bardzo nie potrafią nie ze sobą współpracować. A wszystko to wspaniale przedstawione w czarno-białych rysunkach Jean-Marca Rochette’a.

ŚPIOCH (Egmont)
Zbiorcze wydanie pierwszej wspólnej serii Eda Brubakera i Seana Phillipsa. Rozgrywająca się w uniwersum Wildstorm sensacyjna opowieść o obdarzonym supermocami tajnym agencie, którego okoliczności zmuszają do działania na dwa fronty. W „Śpiochu” znajdziecie wszystko to, co najlepsze w twórczości Eda Brubakera. Znakomicie napisanych bohaterów, wielowątkową, pełną niespodzianek intrygę, pokaźną dawkę akcji, znakomite dialogi oraz wyjątkowy klimat rodem z kina noir, który stał się znakiem rozpoznawczym duetu Brubaker-Phillips.

UPADEK (Timof Comics)
Zdobywca Nagrody Max und Moritz dla najlepszego komiksu niemieckiego. Słodko-gorzka, chwytająca ze serce, ale niepozbawiona humoru opowieść o Noelu, wyjątkowym chłopaku, który po udarze swojej matki trafia do ośrodka, gdzie spotyka innych, równie wyjątkowych ludzi. Po raz pierwszy Noel musi radzić sobie sam, ale dzięki pomocy nowych przyjaciół znajdzie siły i odwagę, by samodzielnie stawiać czoła życiu. Ekspresyjnie narysowana obyczajowa historia o dojrzewaniu, odwadze, życiowych rozczarowaniach, miłości oraz przyjaźni.

 

SUPLEMENT
Na liście nie zmieścił się już, niestety, „Niezwyciężony”. Komiksowa adaptacja powieści Stanisława Lema ukazała się pod koniec ubiegłego roku, ale ja przeczytałem ją kilka tygodni później. A to tytuł, który warto znać. Debiutancki album Rafała Mikołajczyka to jeden z najlepszych polskich komiksów ostatnich lat. Miejscami ciut przegadany, bo Mikołajczyk zbyt często pozwala bohaterom na opowiadanie tego co widać w kadrach, ale poza tym znakomity. Świetnie narysowana opowieść z gatunku hard science-fiction, która znakomicie oparła się próbie czasu (powieść Lema, ukazała się po raz pierwszy w 1964 roku). Niedawno do sprzedaży trafiło drugie wydanie. Jeśli jeszcze nie macie tego komiksu na półkach, koniecznie uzupełnijcie ten brak.

Leave a Reply