Decyzja Bena Afflecka o rezygnacji z reżyserii „The Batman” odbiła się szerokim echem wśród fanów. Tym bardziej, że filmowe uniwersum DC Comics od lat boryka się z problemami, a Affleck nie jest pierwszym i być nie może nie ostatnim twórcą, który wycofał się ze współpracy ze studiami Warner Bros. i DC Entertainment.
DC Extended Universe (DCEU) czyli filmowe uniwersum DC Comics narodziło się w 2013 roku wraz z premierą „Człowieka ze stali” w reżyserii Zacka Snydera. Mroczna i przeładowana efektami specjalnymi superprodukcja nie wszystkim przypadła do gustu, ale odniosła na tyle duży sukces finansowy, że wbrew narzekaniom fanów zdecydowano się wizję Snydera kontynuować. Niestety, jak na razie, bez powodzenia, a kolejne produkcje spod szyldu DCEU artystycznie i finansowo pozostają w tyle za disneyowskimi widowiskami z serii Marvel Cinematic Universe (pełne zestawienie wyników box-office obu”franczyz” na końcu tekstu).
Ben Affleck zrezygnował z reżyserii „The Batman”, ale nie jest pierwszym twórcą związanym z DCEU, który podjął taką decyzję. Wcześniej dwóch reżyserów wycofało się z realizacji filmu „Flash”. Kolejno Seth Grahame-Smith i Rick Famuyiwa zrezygnowało z projektu jako powód podając „różnice artystyczne”. Stracić jednego reżysera, to dla studia żaden problem. Ale dwóch i to z tego samego powodu dowodzi, że za kulisami nie dzieje się dobrze.
Zmiany te nie pozostają niezauważone. Premierę „Flasha” już przełożono na bliżej nieokreśloną przyszłość, a 16 marca 2018 roku, kiedy film miał wejść na ekrany kin, odbędzie się premiera „Tomb Raidera”.
Nieoficjalnie mówi się, że sprawcą całego zamieszania jest Zack Snyder, któremu studio powierzyło nadzór nad wszystkimi produkcjami spod znaku DCEU. Jego mroczna wizja komiksowego uniwersum dzieli fanów, którzy narzekają, że w jego filmom brakuje humoru, lekkości i optymizmu obecnych w komiksach.
Wiele wskazuje na to, że narzekania fanów nie pozostaną bez odzewu. Zapowiedziana na listopad tego roku superprodukcja „Justice League” ma być – jak zapewniają twórcy – odpowiedzią na oczekiwania widzów. Film ma być lżejszy w tonie i obfitować w liczne akcenty komediowe. Nad tą wizją czuwa już nie tylko Zack Snyder, ale również Geoff Johns, doświadczony scenarzysta komiksowy mianowany w lipcu ubiegłego roku na stanowisko szefa firmy DC Entertainment. Nieoficjalnie mówiło się, że ta decyzja była odpowiedzią na chłodne recenzje superprodukcji „Batman v Superman: Świt sprawiedliwości” i chęcią właśnie ograniczenia „kreatywnych wizji” Zacka Snydera. Czy przyniesienie efekty? Przekonamy się, kiedy na ekrany kin wejdzie „Wonder Woman” pierwszy film spod szyldu DCEU napisany przez Geoffa Johnsa (wspólnie z Allanem Heinbergiem).
Warto w tym miejscu przypomnieć, że i „Wonder Woman” miała swoje problemy. Z reżyserii filmu zrezygnowała swego czasu Michelle MacLaren (z powodu różnic artystycznych), którą ostatecznie zastąpiła Patty Jenkins. Z wynikami jej produkcji wszyscy wiążą olbrzymie nadzieje, bowiem po raz pierwszy to studio Warner Bros. wyprzedziło Disneya jako pierwsze tworząc komiksową superprodukcję z kobietą w roli głównej.
Nie wiadomo jaki los czeka „The Batman”, który miał wyreżyserować Ben Affleck i do którego scenariusz napisał wspólnie z Geoffem Johnsem. Dwa dni po ogłoszeniu decyzji Afflecka media poinformowały, że studio zatrudniło Chrisa Terrio („Operacja Argo”) by ten poprawił tekst Afflecka i Johnsa. Terrio wcześniej współpracował przy fabule „Batman v Superman: Świt sprawiedliwości”, jest również autorem scenariusza „Justice League” oraz jej kontynuacji.
DC Extended Universe ma kłopoty. Na szczęście szefowie studia sprawiają wrażenie, że mają tego świadomość. Tegoroczne premiery „Wonder Woman” i „Justice League” udowodnią czy i jak bardzo wzięli sobie do serc uwagi widzów.
[table id=3 /]
Źródło: CBR.com i Box Office Mojo
.